Sam miałem ochotę ją zabić! Zagrała tak przekonująco, że zapomniałem, że to film!
Chyba żartujesz. Najbardziej żałosne sceny furii jakie w życiu widziałem. Znam meneli, którzy za nieotrzymaną złotówkę na wino są bardziej przekonujący.
No właśnie problem polega na tym, że zabrałem się najpierw za film i będę musiał nadrobić lekturę, ale mam nadzieję, że masz rację.
ba, w filmie brakuje nawet kilku scen :) na przykład przejechania kosiarką po głowie (podobno ta scena została nakręcona, ale usunięta, ponieważ wyglądała zbyt zabawnie)
Co do takich scen - pierwszy raz widziałem Misery jak miałem kilkanaście lat - film mi się podobał, ale na scenę łamania nóg na beli drewna odwróciłem głowę. Teraz mam prawie 25 i znów zrobiłem to samo :D No po prostu wymiękłem przy tej scenie. A była to jedyna rzecz, którą po latach z tego filmu pamiętałem.
W książke (spoiler!) Annie odrąbała mu stopę siekierą, a nie złamała, ucieła mu też jeden kciuk. Poza tym szkoda, ze pominęli scene, kiedy Annie scierając wylaną zupę, po skonczeniu, kazała Paulowi popić tabletki mydlinami, w ktorych maczała szmatkę przy zmywaniu tejże zupy, tłumacząc, ze to jego wina i że ma nadzieje, że od teraz będzie grzeczny. Annie w książce miała też takie ''swoje'' słownictwo pt. 'przebrzydły ptak' i 'zafajdany' - tak określała często ludzi i zwierzęta, które ją wkurzały.
Ma kobieta talent! niesamowicie sugestywnie to zagrała! Też miałaś ochotę jej przyłożyć? Normalnie jak walił ją tą maszyną to jakbym sam to robił
Oglądałem ten film jak byłem małym szczylem, ale dobrze pamiętam "tą straszną panią" i połamane nogi "tego biednego pana" :)
Ja też, ale nie ukrywam, że za każdym razem zapominam, że to film i cieszę się jak on wali ja po głowie:)
Bardzo podobała mi się, jej mowa przy odbieraniu Oskara, kiedy powiedziała Caanowi, ze naprawdę jest jego największa fanka. Wspaniała aktorka i cudowne poczucie humoru :)