Niech ktoś mi wytłumaczy jakim cudem Leo zgarnął nominację do Złotej Maliny za ten film. Nie wiem czy to ze mną problem, że nie zauważam błędów w jego grze aktorskiej, czy po prostu komuś się coś bardzo pomyliło.
Świetny film i świetna rola, można czytać emocje z oczu i z twarzy. Zawsze do tego filmu wracam, ma w sobie to coś, widze w nim swoje pragnienia, widzę w nim piekno. Ta malina to jakies nieporozumienie.
Polityka zapewne :) Leo po Titanicu długo walczył o traktowanie go jako coś więcej niż ładną buzię i nikt nie chciał mu tego ułatwiać. W ogóle nie rozumiem jak można się przyczepić do jego aktorstwa w tym filmie, i właściwie do samego filmu - może nie jest jakiś niesamowicie odkrywczy, z pewnością nie jest arcydziełem, ale jest piękna sceneria, muzyka Badalamentiego, dobra gra aktorska (Swinton!), suspens...
Miałam jednak wrażenie, że obsadzenie Ewana ( chociaż osobiście uwielbiam Leo) przydałoby filmowi innego ,głębszego, intelektualnego bohatera. Film byłby moim zdaniem lepszy.
Jak dla mnie zagrał świetnie. Wgl bardzo wymagająca rola, pokazał chyba wszystkie emocje od zakochania po obłęd. I we wszystkich był autentyczny.
Nominację zgarnął prawdopodobnie za to, że w słynnej scenie nie chciał skonsumować robala i musiał go wyręczyć dubler.
ogólnie ten film nie jest dobry dicaprio też nie najlepiej porównując z innymi jego rolami
Też tego nie rozumiem. Jak również tego, że dopiero niedawno dostał pierwszego Oscara, który należał mu się znacznie wcześniej i to za co najmniej kilka ról.
Z tego samego powodu, co "Człowiek z blizną" - malina za reżyserię. Oceniający, to cipy. Można zapytać forumowicza o nicku AutorAutor - ocenia "Niebiańską... " na "3", więc może mieć podobne, cenne spostrzeżenia i uwagi jak
"plażowi maliniarze". Poza tym co napisałem w pierwszym zdaniu nic mi nie przychodzi do głowy. Nie ogarniam takich absurdów.
Malina to nagroda popularnościowa, a Leo miał wtedy złą prasę, jak widać. To był czas, kiedy robił za przystojniaka. Niewielu wiedziało, jak genialnym aktorem się stanie. Rola świetna, film świetny.
Nie tacy mistrzowie dostawali Maliny. Nie przejmuj się :)