Nie chcę oceniać, pozostawię moje myśli dla siebie, bo tak będzie dla nas wszystkich lepiej...
Ja napisze za to, ze włączyłam go około 1 w nocy i chciałam obejrzeć tylko kilka minut, ale film wciągnął mnie tak, że doszłam do połowy i nawet mimo tego, że 2 razy w ciągu trwania seansu wyłączył mi się komputer to włączałam go po to żeby dokończyć film. Jestem zachwycona. Film mnie rozbawił i wzruszył w wielkim stopniu... Łzy w oczach miałam przez 3/4 filmu (naprawdę)
Dodatkowy plus za życiowe zakończenie i brak typowego ckliwego wątku miłosnego.
A tym, którzy film oglądali w kinie lub w towarzystwie i ich nie zachwycił radzę obejrzeć go jeszcze raz ale samotnie, bo w samotności człowiek nie ma zahamowań, nikogo nie musi udawać, niczego nie musi się wstydzić i może udać się do własnej Nibylandii...
10/10 <3
Prawda film wzrusza i chwyta gdzieś tam za serce - ale bardziej gdzieś tam w podświadomej przestrzeni, na początku faktycznie film wydawał mi się nudny, ale później wciąga i z czasem robi się coraz lepszy, arcydziełem bym go nie nazwał ale jest to naprawdę dosyć dobre kino - coś jakby znalezienie złotego środka pomiędzy filmem komercyjnym a ambitniejszym z głębszym sensem. Pozdrawiam
Ta "nuda" jest właśnie dużą zaletą tego filmu. Czasem spektakularność w filmach męczy, a Amerykanie wręcz to kochają. Także miłe zaskoczenie, bardzo miłe.
Film jest uroczy i wzruszający ;) Na pewno nie dla kogoś kto chce się tylko rozerwać z miską popcornu. ;)
Na starcie powiem, że to co piszę to jest mój własny wywód amatorski i jak najbardziej nieprofesjonalny, zwykła moja opinia :) Ten film jest inny niż wszystkie, a przez to staje się wyjątkowy. Oglądając go łatwo zapomnieć o otaczającym świecie, wciąga niebanalną i przede wszystkim nieprzewidywalną fabułą. Nie powiedziałbym, że każdy znajdzie tam coś dla siebie bo to nie jest kolejna naiwna "masówka" i to łatwo zauważyć, prezentuje on pewne wartości. Przedstawienie rzeczywistości w sposób bajkowy i dziecinny, bez wielkich słów, bez autorytetów tworzonych często na siłę, świat ukazany z najprostszej możliwej strony, ale niebanalnie, trafia do nawet wymagającego widza. Nie sądziłem, że ten film zrobi na mnie takie wrażenie, jak widać warto zobaczyć coś niepozornego, aby się przekonać o prawdziwej naturze filmu. :)
Kiedy zabierałam się za oglądanie filmu nie oczekiwałam nie wiem jakiego cudu. Sęk w tym, że kiedy go obejrzałam i weszłam na filmweb'a, żeby go ocenić kursor zaczął zasuwać na 10:)
Nie, ale tak poważnie to naprawdę... niezwykły. Po głębszym zastanowieniu nie umiem sprecyzować, co mnie w nim oczarowało. Normalnie mówi się, muzyka, gra aktorska itp.. Ale w tym wypadku wszystko tak pięknie się uzupełniało, że nie muszę wyliczać.
Ach, i zgadam się z tobą szczególnie w jednej kwestii. Fimy TEGO typu, jak również inne, które, bądź co bądź, wymagają od widza myślenia i odczuwania naprawdę, najlepiej jest obejrzeć w samotności, bądź z osobami, które do seansu podchodzą tak jak główny zainteresowany:). Nie żebym odradzała chodzenie do kina, czy rezygnowanie z filmów z przyjaciółmi, po prostu wiadomo -różne gusta = różne reakcje. Uważam, że w kinie o wiele lepiej można się skupić, nawet jeśli znajdą się tacy, na których to trzeba, że tak powiem ,,cichnąć":) ( Na całe szczęście mnie tacy zdarzyli się jedynie parę razy :p).
PS. Koverss, wypowiedź amatorska czy nie, grunt, że trafna:)
Ten film jest wspaniały i tyle. Co do wątku miłosnego - o to właśnie chodzi w miłości... Nie o ckliwe wzruszenia i mówienie sobie co chwila "Ach, kocham Cię" ale o porywy duszy i wzajemny szacunek. Co to jest sztuka? Sztuką jest sprawić, że w człowieku odzywa się coś, co jest naprawdę głęboko i w codziennym życiu prawie tego nie odczuwamy... Ten film to potrafi, dlatego można go spokojnie nazwać dziełem sztuki. Ja oglądałem ten film w samotności i każdemu to polecam - nie trzeba kryć się z emocjami, które Marzyciel wyzwala. Pozycja obowiązkowa dla każdego wrażliwego i myślącego człowieka