Moim zdaniem mógłby byc to na prawdę piękny,wzruszający i przejmujący film gdyby jednak nie ten nieco olewatorski i nie przekonujący do końca sposób grania Johnyego Deppa.W ogóle nie rozumiem tego ogólnego zachwytu.Zgadzam się,że śledząc jego losy nieco głębiej skupiając się na jego osobie można stwierdzic,iż jest on doskonałym "wyrośniętym dzieciakiem", wprost idealnym Piotrusiem Panem.Jednak im więcej oglądam chronologicznie jego filmów odnosze wrażenie,że cała jego pasja, przejęcie i zaangażowanie się w graną przez siebie postac (patrz: "Co gryzie Gilberta Grape'a" czy chociażby "Arizona Dream" i "Don Juan de Marco") coraz bardziej ulatuje.Czuje sie czasami tak jakby robił on to "na odwal sie",ze mu nie zalezy.W tej roli mogl sie on odnalezc doskonale jednak moim zdaniem tego nie zrobił,mało...uważam ,że w ogóle nie zasłużył nawet na oscarowa nominacje.Nad chłopcem który zagrał młodego Petera też wszyscy przescigaja sie w pochwałach.Ja jednak podziwiam jego zadziwiajaca (tak jak i calej reszty brzdacow)naturalnośc,aczkolwie k koncowa scena na parkowej ławce jest dla mnie zbyt naiwna i naciagnieta a slowa wychodzace z ust malego chlopca i jego mimika nazbyt sztuczna i nie przekonujaca. Zeby nie było, wiele scen jest w tym filmie na prawde pieknych i wzruszajacych (np.na domowym przedstawieniu i odtworzeniu Nibylandii w ogrodzie sam nie moglem powstrzymac lez) jednak odczuwam pewien niedosyt.Cale ukazanie spostrzegania przez pisarza swiata w zupelnie odmienny sposob jest takie troszeczke nijakie.Moze sie myle ale jednak czegos mi tam brakowalo,glebszego rozwiniecia,skupienia sie bardziej na psychice bohatera,a moze nie moge tego wszystkiego dostrzec przede wszystkim przez drewnianego Deepa?Moze to on jest najwieksza blokada do ujrzenia i przekonania sie do istnienia w jego umysle Nibylandii???Co do muzyki to rowniez niestety nie moge powiedziec ze jestem zachwycony.W trailerze ona zachwycila mnie najbardziej a w trakcie filmu owego zachwycenia nie moglem w sobie odnalezc.Byla raczej przecietna i "nie rzucala sie w uszy":(Wiem ze wiele osob sie ze mna nie zgadza,ale coz...ten wewnetrzny niedosyt i rozczarowanie nie pozwala mi sie calkowicie przekonac do tego filmu, a szkoda bo materiał był na prawde wspaniały...