Kilka lat temu wybrałam się na ten film do kina. Do tej pory uważam ten obraz za najbardziej wstrząsający spośród wszystkich jakie zdarzyło mi się kiedykolwiek widzieć. Kieślowski w sposób wprost genialny zmanipulował moimi emocjami. Najpierw w bardzo realistycznej scenie, w której Jacek morduje taksówkarza: wzbudził u mnie tak skrajnie negatywne emocje względem mordercy, że mimo iż jestem przeciwnikiem kary śmierci - życzyłam jej Jackowi. Potem reżyser spełnił moje życzenie i na dodatek bardzo realistycznie przedstawił samą egzekucję. Tak realistycznie, że odczułam wstyd, że mogłam choć przez chwilę komuś tego życzyć. To było jak katharsis. Z kina wyszłam mocno poruszona i długo nie mogłam zapomnieć o tym, co tam zobaczyłam. Nie wiem, czy mieliście może podobne odczucia w czasie oglądania "Krótkiego filmu o zabijaniu"? Film jest genialny, głęboko humanistyczny w swej wymowie i doskonale zrealizowany. Jednak nie wiem, czy w znajdę w sobie kiedyś jeszcze tyle odwagi, by obejrzeć go po raz drugi.
w zupełnosci sie rozumiem.
filmk mną wstrząsną
po obejżeniu go wiele razy sniła mi sie egzekucja Jacka.
Na pierwszy rzut oka robi wrażenie, to prawda. Jednak jako że Kieślowski był pupilkiem lewicy domyślam się, że film miał pokazać sprzeciw autora wobec kary głównej. Mamy oto zwykłego taryfiarza, pokazanego zresztą jeśli nawet nie jako postać negatywną, to na pewno nie wywołującą w widzu ciepłych emocji. Potem jakiś zgnuśniały chłopak go okrutnie morduje, właściwie bez jakichś korzyści, sensu. Na końcu aparat państwa zabija chłopaka. Reżyser zestawia obok siebie dwie dramatyczne śmierci, ale widz musi wiedzieć po której ma stanąć stronie mocy, toteż dramat chłopaka (zapewne ofiary toksycznej rodziny, społeczeństwa, szkoły, katechety etc.) jest przeplatany wstawkami z życia młodziutkiego adwokata idealisty, przeciwnika kary głównej, który cierpi w filmie chyba bardziej niźli sam chłopak. Do tego poniżające odpalenie mu papierosa przed egzekucją i dramatyczna walka o życie, miotanie się w uścisku strażników dopełniają uczucia przygnębienia widza i wzbiera w nim coraz większa litość do mordercy.
Film byłby nawet pożyteczny, gdyby po przywróceniu kary śmierci w Polsce i wieszaniu ze dwudziestu takich śmieci rocznie (women included - równouprawnienie) każdy młody człowiek kończący szkołę średnią miał obowiązek zaliczyć go na lekcji wiedzy o społeczeństwie.
pewnie w realu też się zdarza że skazani panikują przed egzekucją. więc to miotanie nie dziwiło mnie.
Czy jeśli ktos nie wywoluje we mnie cieplych emocji, to mam go udusic i zmasakrowac? Nie upraszczam i zarzucam niczego do wypowiedzi, tylko staram sie wczuc w skórę Jacka...co nim kierowało???
Nie jest Pani za karą śmierci, ale juz ktoś mordować może ? Dziwny jest tok myślenia przeciwników tej kary...Bo co?? Bo "nie zniżajmy się do czyjegoś poziomu", tak? A co miałaby powiedzieć rodzina tego taksówkarza (tu akurat bohatera filmu), lub rodzice np.bestialsko zamordowanego dziecka..?? Proszę im wytłumaczyć, ze to niehumanitarne, nieludzkie i że każdemu trzeba dac szansę...Ech...Wielu oskarżonych o morderstwa i gwalty przyznaje, że gdyby wyszli na wolność nadal robiliby to samo... Nie obrażam nikogo, ani nie chcę..Po prostu wyrażam swoje zdanie..Resocjalizacja to w wielu przypadkach utopia...choc wiem, ze zdarzaja sie przypadki "wyjścia na ludzi"...Byc może dozywocie jest większą karą i bardziej dotkliwa...Nie wiem...I z góry proszę, żeby mi nie zarzucać, że bawie sie w Boga..Jacek jest bohaterem tragicznym, zmagającym się z demonami przeszlości - traumą po utracie siostry, ale zadajmy sobie pytanie, czy to naprawdę dało mu przyzwolenie na zamordowanie z zimną krwią człowieka??? Był moment że wahał się niedlugo po powiedzeniu "O Jezu", czy to zrobic...Niestety to zrobił....Co do samego filmu : mocny, bezkompromisowy i świetna scena mordu...Doskonały duet aktorski Baka/ Globisz. Ten pierwszy mial wywolywac ambiwalencję uczuc i doskonale ukazał cierpienie, ten drugi znakomicie przedstawił idealizm swojej postaci oraz jej niemoc..
To jest film o zabijaniu i reżyser pokazuje je z dwóch perspektyw. Bo kara śmierci to też morderstwo. Może rzeczywiście bardziej uzasadnione jest zabicie mordercy, niż zabicie taksówkarza i do tego legalne, ale jednak morderstwo. Ale to nie jest forum do dyskusji o etyce i przekonywanie o swoich poglądach. Nie taki był cel mojej wypowiedzi. Nie o to chodzi w tym obrazie. To jest dyskusja o filmie i o tym jakie odczucia wywołuje. Film to rozwinięcie jednego z filmów telewizyjnych z cyklu "Dekalog", który odnosi się bezpośrednio do przykazań. Przykazanie "Nie zabijaj" nie robi wyjątków. Bóg nie robi wyjątków, robią je ludzie. Czy słusznie? To reżyser zostawia nam do zadecydowania. Zbrodnia popełniona przez Jacka, jest tak obrzydliwa, że chyba nie ma nikogo, kto by mu nie życzył śmierci. Ja też. Sama egzekucja jest również obrzydliwa. Dlatego po obejrzeniu filmu czułam do siebie obrzydzenie. O to chodziło w moje wypowiedzi, a nie o to czy kara śmierci jest zasadna.
Polsat, TVN, Fakt i Michnik tak wam narobiły wody z mózgu, że nie rozumiecie, iż kara śmierci to NIE JEST morderstwo. Jeżeli w państwie obowiązuje KS i ktoś mimo to ryzykuje swoim życiem zabijając drugiego niewinnego, bezbronnego człowieka, który nie mógł się obronić (choć prawo do obrony miał, łącznie z zabiciem agresora), państwo MUSI wziąć na siebie odpowiedzialność i w imieniu nieżywej już ofiary zabić napastnika. Państwo ZA NIEŻYJĄCEGO musi się obronić przed mordercą, w przeciwnym razie okazuje się, iż aparat państwa olewa prawo ofiary do samoobrony, czy to dla was lemingi takie trudne do logicznego rozebrania? KS jest po to, allani, żebyś mogła czuć się bezpieczniejsza, tak samo jak ja i żeby to SPRAWIEDLIWOŚCI stało się zadość, a nie jakimś masońskim, abstrakcyjnym "prawom człowieka".
Tyle, że ten film odnosi się do Dekalogu. A ten nie rozróżnia.. Zabić to zabić. Chyba, że się zmieni dekalog jak w orwellowskim "1984". Tak na marginesie film obejrzałam w 14 lat temu, a komentarz zostawiłam 7 lat temu. Nie oglądam ani TVN ani TV Twam. Polska polityka i polska "sprawiedliwość" już mnie nie dotyczy. Więc się nie mieszam. Tak samo upolitycznione komentarze, z typową dla pewnej opcji politycznej terminologią mnie nie interesują. Tak więc nie ma sensu brnąć w tę dyskusję, chyba że będzie ona dotyczyła filmu, a nie przekonań politycznych, bo te każdy ma swoje i się wszystkich nie przekona. Nie ma zatem potrzeby się stresować, ani używać caps locka. Stres szkodzi zdrowiu.
Nie chciałem stosować Caps Locka, tylko pogrubienie, jakieś podkreślenie, a tego się tu nie da:-) Skoro się Pani tak odwołuje do Dekalogu, by mnie zmiękczyć, proszę zwrócić uwagę na to, iż w oryginale hebrajskim istnieje rozróżnienie zabić-zamordować. Piąte przykazanie mówi tam: nie morduj. Ale nic nie mówi o zabijaniu, choć nas tak potocznie i nieprecyzyjnie nauczono i dzięki temu lewica ma argument: no przecież wasz Kościół zakazuje kary śmierci!
Morderstwo to jest zabicie bezbronnej i niewinnej istoty ludzkiej, zaś egzekucja skazanego, powiedzmy Trynkiewicza, byłaby tylko wyrazem respektu dla prawa, w tym wypadku dla przekonania większości ludzi, iż KS jest karą sprawiedliwą. Ja wiem, że jej wykonanie nie wygląda nigdy estetycznie, ale przecież nie o to chodzi, bo Pani nie musi nawet tego oglądać. Zakopać jak psa i tyle.
To chyba Biblii nie czytałeś, bo wielokrotnie ona mówi że kara śmierci jest dobra. Nie ma w Biblii zakazu zabijania morderców.
Kara śmierci nie musi tak wyglądać. Teraz to po prostu zastrzyk i uśpienie jak chore zwierzę.