Nie rozumiem decyzji o obsadzeniu w filmie (w dużej mierze psychologicznym) amatorki. Jakkolwiek główna bohaterka jest piękną kobietą i miło się na nią patrzy to zwyczajnie nie dźwiga ciężaru postaci otoczonej na dodatek wyśmienitymi aktorami, którzy tylko uwypuklają jej braki warsztatowe i drętwość. To było jak słuchanie znakomitego chóru, w którym solista nie trafia w dźwięki. Bardzo chciałam ten film obejrzeć, bo super temat, ale tak mi zgrzytało, że musiałam robić przerwy. Zmarnowany potencjał.