Ten film to totalny szajs, nie wytrzymałem nawet 20 minut tego filmu. Poziom żartu jest tak niski ze nie ma nawet czego opisywać. Zupełnie nie śmieszny kit , I tylko szkoda dobrego pomysłu na scenariusz który został tak zniszczony.
"I tylko szkoda dobrego pomysłu na scenariusz który został tak zniszczony."
Co do pomysłu, to dla mnie ten film był dość podobny w koncepcji do starszego tytułu "Zwariowana noc (1987)
Adventures in Babysitting" z Elizabeth Shue, tyle że tamten starszy tytuł był o wiele zabawniejszy (z fajnym kawałkiem "Babbysitting Blues"). Więc jak ktoś się zawiódł na tym tytule, to może sobie dla poprawienia nastroju obejrzeć ten starszy:)