Jak dla mnie to nie jest Bad Boys. Tylko jakaś bajka dla dzieci. Początek filmu ciągnie się jak flaki z olejem, wielki mściciel biega ze snajperką i zabija ludzi, steruje nim wiedźma. Oddział ZGON to banda przygłupich dzieci zgrywających wielkich komandosów (porównajcie sobie komandosów, którzy w drugiej części lecieli pomóc chłopakom odbić siostrę Marcusa. W jedynce i dwójce chłopaki walczyli z niebezpiecznymi ludźmi, dobrze zorganizowanymi, a tutaj jakaś parodia, biega dzieciak i zabija ludzi bo mama mu nie powiedziała, że mści się na jego tacie... szkoda słów, zawiodłem się na tej części bardzo, jestem fanem Bad Boys'ów i nie tego się spodziewałem. Jedyne co ratuje film to żarty między chłopakami, te są udane, ich relacje na szczęście zostały w starym stylu :)
racja. strzelanina, pościgi,wybuchy, silne babeczki i trochę nabijania się z białych - wszystko to co jest teraz na topie - niestety poza wciągającą fabułą
Wprawdzie nie oceniłem tego filmu na 1, ale film rzeczywiście jest słaby. Taka jakaś typowa papka dla bezmózgów. Scenariusz słaby, ten cały ZGON to nieporozumienie. Jedyny ciekawy element we filmie to Porsche...
Serio przetłumaczyli to jako ZGON a nie AMMO jak w oryginale ? <lol> Ale podsumowując film jak na dzisiejsze czasy - bez fabuły ! Czarni mówią do siebie "nigga", mexyki też po swojemu i to jest niby w porządku, a wszędzie dookoła jak się spojrzy krzywo na czarnego to afera, ale w filmie sami to promują... Ale fabuła napakowana pierdołami jak syn Mike'a, te całe AMMO, i samotny strzelec. Już w Niezniszczalnych udowodnili (celowo), że młodziaki z telefonami od razu do odstrzału, a tutaj wręcz odwrotnie ;/
"Jedyne co ratuje film to żarty między chłopakami, te są udane, ich relacje na szczęście zostały w starym stylu :)"
Przeanalizuj stopnie oceniania, jeżeli coś ratuje film to nie zasługuje on na ocenę 1. Filmu z oceną 1 nic nie ratuje, żarty, gra aktorska, scenariusz, efekty specjalne, muzyka.
oceniłeś ten film na 10 i chcesz komuś zwracać uwagę na stopnie oceniania? no chyba zartujesz :D
Masz racje, to bardziej jest obyczaj niż bb, zero humoru zero akcji kaszana i tyle
Fioletowe, feministyczne i metroseksualne popłuczyny po prawdziwych Bad Boys'ach. Do tego grube dziadki farbujące brody... no po prostu litość i trwoga. I skąd oni wzięli w tym Miami tyle fioletu? Nawet pies był podświetlony na fioletowo.
Dokładnie tak. Dialogi na poziomie odbiorcy z 6 klasy podstawowki, do tego banalna scenografia i niestety, ale gra aktorska obu panów też pozostawia wiele do życzenia. To parodia Bad Boys.